Ostatnio miałem okazję pracować nad hełmem normańskim kutym z jednego kawałka stali. Jest to sztuka znacznie trudniejsza i wymagająca więcej czasu niż wykonanie hełmu łączonego z kilku elementów nitowanych ze sobą. Owoc pierwszej próby wyszedł niezbyt zacnie dlatego nazwałem go „hełmem edukacyjnym” – uczyłem się na nim „z czym to się je”. Jest za mały, pasuje na moją głowę jak czepek pływacki, a na grzebieniu blacha jest tak cienka, że powstały dziurki. Obecnie pracuję nad drugim, który powinien już wyjść prawidłowo, dzięki nauce, którą wyniosłem z pierwszego. Poniżej zdjęcia z różnych etapów kucia.
Recently I had a great opportunity to work at a Norman helmet forged from one piece of steel. This art is much more difficult and time taking than making a helmet from several elements joined with rivets. The result of the first attempt came out far from perfect so I called it an “educational helmet” – I was practicing “how to play such a kind jazz”. It’s to small, suits my head as a bathing cap. On the “comb” the material is so thin, that some holes occurred. Currently I’m working on another one, which certainly will be done properly due the lesson I learned forging the first one. Below some pictures showing some stages of forging.
Materiałem wyjściowym jest blacha o grubości 8mm
Initial material – steel sheet 8mm thick.
Następnie rozkułem krawędzie, tak, aby blacha przy brzegach miała ok. 2mm grubości.
Next I forged the edges to about 2mm thick.
A potem klepałem, wyoblałem, wyrównywałem, aż powstała ogólna bryła hełmu.
Then I was forging, making deeper and even, till the helmet has been shaped.
Na koniec oszlifowałem brzegi i nosal oraz wybiłem otworki na dolnej krawędzi.
At the end I ground the edges and nose guard then punched holes at lower edge.
Relację z drugiego podejścia przedstawię w osobnym wpisie.
I will describe the second attempt in another post.
O jak miło,że znowu Pan coś pokazuje! Powrót do rycerskich wątków:). Bardzo jestem ciekawa dalszych prac i realizacji kolejnych rycerskich projektów. Hymmm...może tym razem coś z oręża?!Jakaś szabelka lub miecz,a może życie postawi inne artystyczne wyzwanie? Wiem, wiem,że to zależne jest od ilości czasu i zamówień,a z jednym i drugim na zimę bywa różnie,ale mam nadzieję,że w przyszłym tygodniu znów się coś pojawi.
OdpowiedzUsuńAha, czy w tym roku również będzie szansa spotkać się z Panem na jakimś plenerowym pokazie, tak jak rok temu w Grzybowie?
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego twórczego rozwoju.
P.S Dziękuję jeszcze raz za świecznik Pana autorstwa, prezentuje się wspaniale,to artystyczne cacko doskonale dopełnia aranż okna i wolną przestrzeń na parapecie, co często przyciąga wzrok gości.Trudno im uwierzyć,że to coś wyszło spod kowalskiego młotka:) Z pewnością zmówię jeszcze jeden pasujący, z tą tylko różnicą,że wiszący nad stół. Jeszcze raz pozdrawiam i do zobaczenia.